Jedną z ciekawostek jaka mnie spotkała w Belfaście jest Bonfires obchodzone 11-12 lipca. W tych dniach protestanci bardzo hucznie świętują zwycięstwo wojsk protestanckiego króla Anglii Wilhelma Orańskiego, nad katolicką armią króla Jakuba II, która miała miejsce w Irlandii nad rzeką Boyne 11 lipca 1690 roku. Od tamtej pory w nocy z 11 na 12 lipca irlandzcy protestanci rozpalają na ulicach miasta ogromne ogniska, świętując zwycięstwo i podkreślając swoją wyższość nad katolikami, a 12 lipca w całej Irlandii Północnej odbywają się marsze oranżystów, czyli stowarzyszenia protestanckiego. Protestanccy mieszkańcy Belfastu przygotowują się do tego święta już od wielu tygodni. Budowa ogromnych stosów wymaga wielkiego zaangażowania, ale efekty są niesamowite, trwa rywalizacja kto zbuduje największy stos. Protestanckie dzielnice Belfastu obwieszone są flagami Wielkiej Brytanii i wizerunkami królowej, a miasto przybiera kolory pomarańczowo-fioletowe (barwy oranżystów). Dla nas Polaków mieszkających w Belfaście jest to święto kolorowe, pełne parad, ale dla irlandzkich katolików jest to smutne święto, które przypomina im o przegranej i o dominacji protestantów, a ponieważ Belfast podzielony jest religijnie nastroje wśród ludzi pozostają napięte. W tym mieście dużym nietaktem jest zapytać kogoś o poglądy religijne, teraz dokładnie wiem dlaczego.
Stos w centrum miasta z flagą Wielkiej Brytanii
Przed spaleniem na stosie zostają tylko flagi Irlandii
Tak wygląda budowa stosu
Podpalenie stosu wśród radości i śpiewów protestantów
Żar jest tak wielki, że straż musi polewać wodą okoliczne dachy
Panorama Belfastu z pobliskiego wzgórza
City Hall oświetlony barwami oranżystów
Parady oranżystów
W końcu coś napisałaś :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga, jestem pod wrażeniem Pani odwagi. Za 2 tygodnie czynię podobny krok (emigracja do Belfastu) i wszystkie rady i obserwacje będą mi na pewno przydatne!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że moje obserwacje posłużą pomocą. Pierwszy rok na emigracji jest trudny, ale proszę się nie zrażać bo potem jest tylko lepiej. Ja nie żałuję swojej decyzji a żałuję tylko tego, że tak późno się zdecydowałam.Tu naprawdę wszystko jest proste a żyje się o wiele łatwiej. Życzę powodzenia :)
UsuńMarzę o zwiedzeniu UK w całości, mam nadzieję, że niebawem się uda:) czekam na kolejne relacje!
OdpowiedzUsuńTradycyjnie zapraszam do siebie: fochzprzytupem.blogspot.com :)
Zapraszam serdecznie, tu na prawdę jest co zwiedzać. Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam :)
Usuń