O tym bólu przypomina wybudowany w latach 60-tych mur, wysoki na 8 metrów i dzielący miasto na dwie części: protestancką, gdzie mieszkają zwolennicy unii z Wielką Brytanią i katolicką zamieszkałą przez entuzjastów złączenia z Republiką Irlandii. Dziś mur ten nazywa się ścianą pokoju "Peace wall". Ale z tym Pokojem bywa różnie, gdyż w murze są co kilka metrów potężne bramy, które kiedyś były zamknięte a dziś zamykane są tylko na noc i na weekendy, ciekawe dlaczego?


O ciężkich chwilach w Belfaście przypominają też murale, gdzie za pomocą farby została opowiedziana historia kraju. Przejeżdżając przez miasto i oglądając sztukę uliczną od razu wiem w jakiej jestem dzielnicy.Tam gdzie mieszkają protestanci nawet krawężniki są w barwach Wielkiej Brytanii, a ich murale to w znacznej mierze manifestacja siły i agresji. Natomiast grafitti wykonane przez sympatyków niepodległej Irlandii nawiązują do staro irlandzkich mitów. Jest to prawdziwa lekcja historii, związana z walkami niepodległościowymi i upamiętniająca bojowników.

Muzeum Titanica w tle
Ogród Botaniczny z XIX w.
Uniwersytet Królewski z 1849r.
pub Crown Liquor Saloon z 1885r.
Opera z 1895r.
Ratusz
Wielka Ryba czyli Big Fish
zamek Belfast Castle 1811 r.
ZOO
Parada
Big Ben Belfast