piątek, 22 czerwca 2018

Parki w Belfaście.

Belfast to miasto cudownych parków. Znajduje się tu ich około 50 z tego 17 zostało wyróżnionych Green Flag 2017  ( wyróżnienie Zielonej Flagi ) jest to międzynarodowy standard doskonałości w zarządzaniu parkami. A oto moje ulubione parki:

Sir Thomas and Lady Dixon Park to słynny na całym świecie park różany leżący na południowych obrzeżach Belfastu. Swoją popularność zawdzięcza 45 000 kwiatów z całego świata , które przyciągają tysiące gości, szczególnie w lipcu, kiedy to odbywa się coroczny festiwal Tygodnia Róż. Posiadłość została przekazana miastu w 1959 roku przez Lady Dixon ku pamięci męża Sir Thomasa Dixona. W parku znajduje się wiele ścieżek spacerowych, plac zabaw dla dzieci, ogród japoński, oraz ogród pamięci Diany, księżnej Walii.




Botanic Garden jest częścią wiktoriańskiego dziedzictwa Belfastu i popularnym miejscem spotkań mieszkańców, studentów i turystów. Główną jego atrakcją jest Palmiarnia zbudowana z żeliwa i szkła w 1839 roku w której można podziwiać wiele tropikalnych roślin, oraz tropikalny wąwóz z 1889 roku z dżunglą pełną paproci, lilii, orchidei i bananowców. W parku można również zobaczyć różany ogród, skalny ogród, olbrzymie karmniki dla ptaków, oraz liczne stare drzewa i krzewy.



Ormeau Park jest jednym z najstarszych i największych parków w Belfaście. Park ten to doskonałe miejsce zarówno dla miłośników sportu jak i przyrody. Są tu boiska piłkarskie, boiska do koszykówki, korty tenisowe oraz świetny plac zabaw. Znajdują się tu fajne trasy do biegania i ciekawe trasy na orientację, oraz dużo sprzętu do ćwiczeń na świeżym powietrzu. Park jest świetnie utrzymany z pięknymi rabatami kwiatowymi i miejscem na piknik w słoneczne popołudnie.



Victoria Park to kolejny piękny park, którego główną atrakcją jest jezioro. Jezioro jest domem dla licznych ptaków wodnych takich jak łabędzie, kaczki, gęsi i czaple. W parku znajdują się dwie trasy spacerowe wokół jeziora, tor rowerowy, plac zabaw i boisko piłkarskie.



Stormont Park to piękny park z ogrodami, ścieżkami spacerowymi i fitness, oraz dużym placem zabaw dla dzieci . Pierwsze wrażenie to zapierający dech w piersiach widok Alei Księcia Walii z podwójnymi rzędami drzew i budynkiem parlamentu na szczycie. Sam budynek to dzieło architektoniczne zaprojektowane z idealną symetrią i symboliką. I tak na przykład budynek ma szerokość 365 stóp, każda stopa to jeden dzień roku, a 6 filarów przy wejściu głównym symbolizuje 6 hrabstw Irlandii Północnej. Spacerując po parku można podziwiać zabytkowe budynki, pomniki, posągi i ciekawe miejsca powiązane z historią II wojny światowej.



Jak już wspomniałam to moje ulubione parki, ale przyznam szczerze, że jeszcze wszystkich nie odwiedziłam. A jakie są Wasze ulubione parki?

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Sir Thomas and Lady Dixon Park.



Sir Thomas and Lady Dixon Park to słynny na całym świecie park różany leżący na południowych obrzeżach Belfastu. Swoją popularność zawdzięcza 45 000 kwiatów z całego świata , które przyciągają tysiące gości, szczególnie w lipcu, kiedy to odbywa się coroczny festiwal Tygodnia Róż.
Park obejmuje 128 akrów i składa się z zielonych łąk, zagajników, leśnego murowanego ogrodu i ogrodu w stylu japońskim z elementami wodnymi. Znajduje się tu również ogród poświęcony Dianie, księżnej Walii.
Pierwotnie park został założony w połowie XVIII wieku przez szkocką rodzinę rolniczą Stewartów. W XIX wieku majątek zakupiła rodzina Bristow, która wybudowała w 1859 roku dom rodzinny Wilmont House, następnie posiadłość zmieniła jeszcze kilku właścicieli aby ostatecznie w 1919 roku stać się własnością rodziny Dixonów. Podczas II wojny światowej wojska amerykańskie stacjonowały na terenie posiadłości, a oficerowie mieszkali w Wilmont House. Lady Dixon za pomoc żołnierzom i pracę charytatywną otrzymała tytuł Dame of  British Empire. Zanim zmarła przekazała majątek  miastu w 1959 roku ku pamięci męża Sir Thomasa Dixona.










wtorek, 12 czerwca 2018

Zamek w Carrickfergus.


Na północnym wybrzeżu Belfast Lough, w miejscowości Carrickfergus w hrabstwie Antrim położony jest normański zamek Carrickfergus. Wybudowany został na skalnym cyplu w 1177 roku przez Johna de Courcy i służył jako baza strzegąca wejścia do Belfastu. Nazwa zamku pochodzi od skały na której został wzniesiony. Carrick w języku galickim to rock po angielsku, czyli skała, natomiast Fergus to król który wypłynął do Szkocji aby zdobyć dla siebie królestwo, niestety w drodze powrotnej podczas sztormu rozbił się na skale, która od tamtej pory została nazwana jego imieniem.
Zamek Carrickfergus jest jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych zamków w Irlandii Północnej. Otoczony jest pierścieniem murów obronnych i sprawia wrażenie twierdzy nie do zdobycia. W wysokiej mierzącej prawie 28 m baszcie można podziwiać historyczny model zamku. Na pierwszym piętrze znajduje się pomieszczenie, gdzie odbywały się narady a dziś można tu pooglądać średniowieczne gry w które grali rycerze. Na samej górze znajdują się skromnie umeblowane pomieszczenia mieszkalne z okien których rozciąga się cudowny widok na zatokę.
Spacerując po terenie zamku napotkamy gdzie nie gdzie na postacie ludzkie o naturalnej wielkości imitujące żołnierzy broniących zamku lub  inne ważne osoby z nim związane. Jedną z nich jest  Affreca Gofdfredsdorrir księżniczka wikingów z Mann, która poślubiła Johna de Courcy i tęskniąc za domem z nostalgią patrzy w morze.
Jak większość zamków w Irlandii tak i zamek Carrickfergus ma swoją legendę i nawiedzającego go ducha o pseudonimie Buttoncap. Jego historia to historia miłości, zdrady, morderstwa i tragicznej pomyłki sądowej w wyniku której, Buttoncap zostaje skazany na śmierć przez powieszenie. Przed wykonaniem wyroku niewinny żołnierz zaprzysiągł nawiedzanie zamku po wieki. Mówi się, że wokół ciemnej i głębokiej studni czasem pojawia się postać dawnego żołnierza.


















piątek, 1 czerwca 2018

Barcelona-dzień 5.

Ostatni dzień w Barcelonie postanowiliśmy przeznaczyć na relax. Ponieważ samolot mieliśmy wieczorem a pogoda zachęcała do plażowania, wybraliśmy się na jedną z najstarszych i najbardziej lubianych plaż w Barcelonie, na Barcelonetę. Plaża ta jest nierozerwalnie związana z dzielnicą rybacką o tej samej nazwie. Barceloneta to klasyczna dzielnica, gdzie mieszkańcy Barcelony kochają jeść ryby i owoce morza oraz tapas w licznych nadmorskich restauracjach i barach.
No koniec wybraliśmy się na długi spacer cudowną promenadą, upajając się zapachem Barcelony i wspominając wszystkie piękne miejsca, które zobaczyliśmy. Na pewno chcielibyśmy jeszcze tu powrócić, a czy się nam to uda życie pokaże....